sobota, 26 kwietnia 2014

Amazing Spider-Man 2 - recenzja filmu


AMAZING SPIDER-MAN 2



Spider-Man, Spider-Man, coś tam, coś tam, Spider-Man...  

 Lata temu posiadałem wszystkie wydane w Polsce komiksy Człowieka Pająka. Pamiętam jak raz w miesiącu robiłem rundkę po okolicy i znajdowałem kiosk, w którym akurat dowieźli najnowszy numer i ze szczęścia popuszczałem kropelkę. Wspólnie dzieliliśmy sukcesy i rozterki życia codziennego. Walczyliśmy ze złem i występkiem, a wszystko wydawało się jakieś łatwiejsze. Superbohaterowie znaczyli wtedy więcej i byli bardziej realni, ludzcy. Większy udział miała nasza wyobraźnia, a tam efekty specjalne były na najwyższym poziomie.

 Potem wszystko się zmieniło. Zmieniłem się ja, zmienił się Spider. Pamiętam, że ostatnie komiksy były dużo mroczniejsze, dołujące i zdecydowanie nie dla dzieci. Pająk się zestarzał, stoczył i wreszcie odszedł. Za nim poszli inni superbohaterowie. Od niedawna jednak wracają w blasku jupiterów. Początki nie były najlepsze, ale gdy już rynek został zauważony przez producentów, a ci wyjęli głowy z tyłków, stał się cud. Dostaliśmy takie perełki jak Avengers, Thor, Hulk itd. Nie są to filmy Oscarowe, ale nie dlatego przecież je oglądamy. Mają nam sprawić przyjemność, przypomnieć dzieciństwo i wzniecić ogień wyobraźni. Przyznajcie się, ile razy składaliście palce w geście, jakiego Spider używa do wypuszczenia sieci? To przychodzi samo. Po obejrzeniu ostatniej ekranizacji Człowieka Pająka, zrobiłem to kilkukrotnie.

FABUŁA:



Fabuła nie jest skomplikowana. Mamy faceta, który w poprzedniej części ugryziony przez zmutowanego pająka, otrzymuje moce, pozwalające mu łoić tyłki i latać na pajęczynie w czerwono-niebieskich rajtkach. Czad. W tej części Spider musi sobie poradzić z nowymi problemami. Ma ich kilka. Po pierwsze nowy przeciwnik - Elektro. Facet staje się ucieleśnieniem energii elektrycznej, a że wcześniej był lekko szurnięty, to z nową mocą staje się dość niebezpieczny. Druga sprawa to strefa uczuć. Peter Parker (dla nieznający fabuły - Spider-Man) w poprzedniej części, obiecał umierającemu ojcu swojej dziewczyny, że nie będzie jej narażał, a co za tym idzie, koniec z tulkaniem na pajęczynie. Związek Petera z Gwen Stacy, przypomina próbę utrzymania diety. Wiem, że nie mogę cię zjeść, przepyszny kawałku pizzy, ale ... OO MNIAM MNIAM MNIAM... Nigdy więcej. Nie możemy być razem....ale...MNIAM MNIAM.
Na koniec mamy jeszcze przyjaciela Petera z dzieciństwa, Harryego Osborna. Ten wątek podobał mi się najbardziej i żałuję, że nie był bardziej rozwinięty.

Wspomnieć jeszcze trzeba, że jeśli idziemy do kina z nadzieją, na rozwinięcie tego, co oferował nam trailer, to możemy się zawieźć. To jedna z największych wad filmu. Czułem się oszukany.

OCENA: 7.0

BOHATER:

Głównym bohaterem jest nasz Pajęczak, Peter Parker, który stoi na straży wszystkiego, co święte w Ameryce. Poza standardem otrzymujemy jeszcze duże (czasem, może zbyt duże) dawki amerykańskiego humoru. Dowcip tu, dowcip tam. Spider, mniej cukru proponuję. Z drugiej strony Andrew Garfield jest rewelacyjnym Pająkiem. W pierwszej części dowiódł, że da się to zrobić. W tej nie zawiódł. Jest dokładnie taki, jakim być powinien. Lubię się czepiać bohaterów, ale w tym przypadku - same plusy.


 Antagonistów mamy dwóch. Jeden to Max, facet lekko upośledzony, który ma manię na punkcie braku zainteresowania innych jego osobą. Gdy otrzymuje moc stwierdza, że jeśli ludzie nie chcą go kochać, on ich do tego zmusi. Przede wszystkim jednak pała najpierw miłością, potem nienawiścią do naszego bohatera i chce mu zrobić kuku. Problem polega na tym, że wątek ten ,w mojej ocenie, kuleje. Nie przekonała mnie motywacja Elektra, za to przekonała mnie jego gra. Jamie Foxx rządzi. Od pierwszych chwil, po końcówkę filmu jest cholernie dobry i budzi odpowiednie emocje.


 Mamy też Gwen Stacy ( w tej roli Emma Stone), która jest dziewczyną Petera i sprawdza się poprawnie w tej roli. Jest wesoła, łatwo ją polubić i sprawia wrażenie dziewczyny z sąsiedztwa. Czego chcieć więcej?


Na koniec mój ulubieniec - Harry Osborn (Dane DeHaan). Przyjaciel Petera, który mając podobne doświadczenia z dzieciństwa, może doskonale rozumieć Spidera. Kolejny raz miałem wrażenie, że brakuje logiki w rozwoju tej postaci i jej motywacji. Jest ona potraktowana po macoszemu i brakuje jej ostatnich szlifów. Harry Osborn jest jednym z największych przeciwników Spidera - Green Goblinem. Osobiście uważam, że była to zawsze najciekawsza ze złych postaci i często bardziej interesowały mnie losy zielonego dziwaka, niż łajzowaty Peter i jego problemy miłosne. Dane DeHaan w tej roli jest rewelacyjny. Jego twarz mówi wszystko. Złość, desperacja, nienawiść i nadzieja. Byłem mile zaskoczony.








OCENA: 8.0

WIZUALIZACJA:

Przedstawienie filmu jest miłe dla oczu. Lokacje, bohaterowie, moce i otoczenie są takie, jakie być powinny. Nie mogę przyczepić się do niczego ważnego. Poczynając od dynamicznych lotów Spiedera nad miastem, przez elektryczne ataki Elektra, po finałowe walki, siedziałem przykuty do fotela, w dużej mierze dzięki przekonywującemu sposobowi ukazania świata. Gdzieś mi dzwoniło w uchu, że Elektro musiał buchnąć majty Hulkowi, bo są tak samo niezniszczalne jak on sam. Gdy facet z prądu znika, to potem pojawia się znowu w gatkach. W kolejnych scenach, ma nawet cały skafander szyty na miarę. Pewnie znawcy są w stanie to wytłumaczyć, ale nas to trochę bawiło.

OCENA: 8.0

AKCJA:

Akcji jest dużo. Gdy coś się dzieje, to siedzisz uchachany. Gdy jednak oglądamy mniej efektowne chwile, które niby prowadzą fabułę do przodu, to zauważamy więcej błędów i tęsknimy za mordobiciem. Zakończenie filmu mnie powaliło. Zupełnie nie byłem na nie przygotowany i ani przez chwilę nie pomyślałem, w którym kierunku pójdą twórcy. Siedziałem i cieszyłem się filmem. To było przyjemne doświadczenie.

OCENA: 7.0

OCENA KOŃCOWA: 7.5

Ocena końcowa oparta jest w dużej mierze o radochę, jaką sprawił nam seans. Miło spędziliśmy czas i wyjątkowo nie szukaliśmy błędów, czy niedoróbek. Nie jest to film przełomowy, łamiący dotychczasowe standardy, czy w jakiś sposób wyróżniający się ponad przeciętność. Jeśli jednak jesteś fanem przygód Spidera, to patrzysz na film z mniej obiektywnej strony, a ja zaliczam się do tej właśnie grupy ludzi. Podobało mi się, pewnie dopiero za drugim razem spojrzę na film bardziej krytycznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz